Prawdziwa legenda Asasynów.


  Hassan ibn Sabah twórca Nizarytów zwany również ,,Starcem Z Gór"

Inspiracja: Vladimir Bartol "Alamut", wyd. Noir Sur Blanc, 2015 r.

 Mapa asasyńskich  twierdz.

Asasyni- tajemnicza sekta, która do dzisiaj rozpala wyobraźnię historyków, miłośników gier, filmu i literatury fantasy.  
Niestety współczesna wersja ich legendy, delikatnie ujmując, nieco odbiega od prawdy. Nie byli to bezwzględni skrytobójcy, fanatycznie oddani swojemu przywódcy, których celem była tylko męczeńska śmierć i czekający po niej raj, ale raczej oświecone, dobrze zorganizowane bractwo, dbające o mieszkającą na ich terenach ludność. Mieszkańcy nizaryckich twierdz m.in Alamut, pobierali nie tylko nauki walki, ale przede wszystkim pisania, czytania, zasad polityki i oczywiście zgłębiali Koran.
Obraz bractwa, zakorzeniony w powszechnej świadomości jako Asasynów- bezwzględnych zabójców, został wykreowany przez słynnego podróżnika Marco Polo. Twierdził on, że Asasyni byli utrzymywani w karności z użyciem haszyszu i uciech cielesnych.
Tak  to opisał:
"Kazał on założyć w dolinie między dwiema górami największy i najpiękniejszych ogród, jaki kiedykolwiek oglądano. Było tam wszelakie dobro, roślin i kwiatów obfitość tam była rozkoszna. Były tam wszelkie owoce świata i drzewa wszelakie, jakie znaleźć zdołał. Tam kazał wybudować najpiękniejsze domostwa, najpiękniejsze pałace, jakie widzieć było można (…). I przebywały tam najurodziwsze damy i dziewice świata, umiejące grać na wszystkich instrumentach i śpiewać dźwięcznie i słodko i tańczyć dookoła zdrojów, piękniej niż inne kobiety. Rozkosz to była prawdziwa, a zwłaszcza biegłe były w wabieniu i pieszczotach, ponad wszelkie wyobrażenia. I Starzec z Gór wmawiał w swych ludzi, że ogród ten jest rajem. 
Czasem kiedy Starzec chciał zabić jakiegoś władcę, który z nim wojował lub był jego wrogiem, sprawiał, że niektórzy z tych młodzieńców trafiali do raju po czterech, dziesięciu lub dwudziestu, ilu sobie życzył, w taki oto sposób. Kazał podać im opium, po którym natychmiast zasypiali i spali trzy dni i trzy noce. Potem kazał zanieść ich do tego ogrodu i sprawiał, że się budzili. Wtedy widzieli piękne kobiety, które śpiewają, grają, pieszczą ich i zabawiają się z nimi na sposoby przechodzące wszelkie wyobrażenia, podając im strawę i najdelikatniejsze wina, więc upojeni tyloma przyjemnościami i strumieniami wina i mleka zaczynali wierzyć, że są naprawdę w raju" 
Dlatego też chcieliby za wszelką cenę do tego raju wracać, a śmierć mała być do tego przepustką.  
 Nizarycka twierdza Alamut "Orle gniazdo" na perskiej miniaturze z XVI wieku.
Niestety autor "Opisania świata" nigdy nie spotkał ani Starca z Gór, ani jego uczniów. To co przedstawił,  to była dość barwna i nadinterpretowana wersja sunnitów, którzy nienawidzili Nizarytów, (kiedy podróżnik pisał swoją relację państwo "asasynów" już właściwie nie istniało). Jeżeli do tego dodamy brak informacji od samych zainteresowanych to mamy już całą mroczną legendę. Nizaryci siali powszechny strach, nikt nie wiedział, skąd się biorą, jak wygląda ich rekrutacja, jakie mają cele i co najważniejsze, w jaki sposób przenikają do najbliższego otoczenia władców. 

W innych zapisach m.in Jana z Joinville, zaufanego kronikarza Ludwika IX Świętego, którego wyprawa krzyżowa (mieli wyzwolić Egipt spod panowania arabskiego) zakończyła się totalną katastrofą sił chrześcijańskich, wspomina on o misji bretońskiego mnicha o imieniu Iwo, który w 1250 r. został wysłany przez króla do tajemniczej muzułmańskiej sekty żyjącej w górskich twierdzach w Syrii. Jak miało by się okazać społeczność ta to byli świetnie wyszkoleni w sztuce zabijania mężczyźni. Jan z Joinville opisuje, że na ich czele stał człowiek, którego nazwał Starcem z Gór „Gdy starzec jechał konno, miał przed sobą obwoływacza, który niósł topór bojowy o długim trzonku, cały pokryty srebrem, z wbitymi nożami w trzonek, i krzyczał: Rozstąpcie się przed tym, który wziął w swoje dłonie śmierć królów". 
Wszystkie plotki, krążące po dworach siały strach w sercach i umysłach tych, którzy chociaż raz o nich usłyszeli. Kronikarz Burchard wysłannik Fryderyka Barbarossy pisał o „swoistej rasie Saracenów z gór”. Ludzie ci mieli własne prawo i słuchali swojego pana, który „napawał wielkim strachem wszelkich saraceńskich książąt, a także pobliskich władców chrześcijańskich, ponieważ miał w zwyczaju mordować ich na dziwne sposoby”.

Jeszcze jedno źródło to kronika Arnolda z Lubeki, który opisał proces wychowania i szkolenia nizaryckich zamachowców:
"W tych pałacach [ich przywódca] wychowuje od kołyski wielką liczbę dzieci, jakie powierzyli mu poddani. Uczy ich biegłej znajomości różnych języków, łaciny, greki, mowy romańskiej i arabskiej, jak również tak wielu innych, jak to tylko możliwe.
Od najmłodszych lat aż do wieku męskiego są uczeni, że muszą słuchać każdego słowa i każdego polecenia pana tej ziemi: bo jeśli tak uczynią, on obdarzy ich radością raju, albowiem twierdzi, iż ma moc większą od żywych bogów. Są więc uczeni, że nie odnajdą zbawienia, jeśli odmówią jakimkolwiek życzeniom pana tej krainy. Co więcej od chwili, gdy oddawani są pod jego opiekę, trzyma się ich w odosobnieniu i z nikim nie mają kontaktu poza nauczycielami i mistrzami. Nie otrzymują też żadnej innej nauki, póki nie zostaną sprowadzeni przed oblicze pana, by odebrać rozkaz popełnienia zabójstwa. On wówczas pyta czy spełnią jego wolę, aby mógł pozwolić im wstąpić do raju..."


Ile prawdy jest w tej legendzie? Czy naprawdę Nizaryci byli tak bezwzględni? Czy śmierć była dla nich tylko bramą do wiecznej radości w raju? Czy po to byli upajani haszyszem?
Rzeczywistość okazuje się jednak zupełnie inna. 

Ismalici, błędnie nazywani Asasynami, to grupa muzułmańskich szyitów, którzy zamieszkiwali górskie tereny Syrii i Iranu w XII i XIII w. Ten szyicki odłam muzułmanów uważa się za zwolenników Ismaila- siódmego kalifa., ale aby zrozumieć podział szyitów i sunnitów należy sięgnąć po garść historii.
Na początku istnienia Islam jawił się jako prosta religia, skierowana na oddanie Allahowi i przestrzeganie jego nakazów. Muzułmanie w przeciągu zaledwie wieku stworzyli ogromne, nowoczesne imperium, rozciągające się od Królestwa Franków, aż po Indie. Niestety wtedy, kiedy do religii wtrąca się polityka, to zawsze musi skończyć się to katastrofalnie dla obu stron.

www.istock.com
Problemy zaczęły się właściwie zaraz po śmierci proroka Mahometa, kiedy rozpoczęła się walka o sukcesję. Na początku władzę objął jego teść Abu Bakr, a po nim Umar ibn al- Chattab. To właśnie on rozpoczął wielką ekspansję muzułmanów. Aby uniknąć rozpadu tworzonego przez siebie imperium Umar powołał radę elektorów, którzy mieli wybierać kolejnych kalifów (tytuł następcy Mahometa, przywódcy społeczności muzułmańskiej, zarówno świeckiego, jak i religijnego). Niestety miał on wielu przeciwników i w 644 r. został zasztyletowany podczas modlitwy w meczecie w Medynie. Mordercą był zbiegły jeniec chrześcijański Abu Lulu, który najprawdopodobniej chciał powstrzymać rozprzestrzenianie się Islamu. Nie znamy jednak prawdziwego motywu jego działania, a co najważniejsze, jego ewentualnych zleceniodawców. Skutkiem śmierci Umara był rozłam w społeczności muzułmańskiej. Rada elektorów wybrała na trzeciego kalifa Usmana ibn Affa, natomiast zwolennicy Mahometa wybrali Alego- jego zięcia. Usman zginął podczas modlitwy z rąk Muhammada ibn Abu Bakra, natomiast Ali ogłosił się czwartym kalifem. Po jego śmierci (został zraniony zatrutym nożem) wspólnota muzułmańska, którą stworzył Mahomet rozpadła się, a rządy kalifów naznaczone były skrytobójczymi zamachami, zdradami i wojnami. Jedną ze skutków tego podziału było właśnie pojawienie się szyitów- ismailów. Wierzyli oni, że władza należy się tylko potomkom proroka Mahometa z linii Alego, nazywanych imamami ("isma"- nieomylni przywódcy wspólnoty). Jednym z nich był Ismail- syn szóstego kalifa Dżafara as-Sadika, który miał objąć władzę po swoim ojcu. Ciekawe jest to, że sam zainteresowany zmarł jeszcze przed swoim ojcem (chociaż niektórzy głosili, że 5 lat po jego śmierci widzieli go żywego w Basrze, gdzie przywracał wzrok niewidomemu- brzmi znajomo?). Jednak część szyitów już ogłosiła go Mahdim- Mesjaszem. Mahdi to siódmy i ostatni kalif, który ma ustanowić swoje święte rządy nad światem. Nazwali się ismalitami. Ich przeciwnicy uznali to za kłamstwo i wybrali kalifem brata Ismaila- Musę. 
Spór wykorzystali sunnici i przez następne prawie dwa wieki sprawowali władzę. Szyici musieli się ukrywać, ale ich wiara w powrót nieśmiertelnego Ismaila utrzymywała ich w stanie ciągłej gotowości do walki. Dlatego podstawą ich szkolenia były ćwiczenia wojskowe. I właśnie w takim momencie pojawił się Hasan ibn Sabbah.  On także był zwolennikiem nadejścia Mahdiego. Zresztą Mahdiemu ma towarzyszyć inny Mesjasz- Jezus (niektórzy twierdzą, że właśnie teraz zbliża się ten czas. Świadczyć o tym mają chaos na świecie, upadek moralności, łamanie praw przez muzułmanów, załamanie się władzy w Iranie i podziały społeczne, a także złe ich postrzeganie w świecie. Więc koniec świata i nadejście Mahdiego są już blisko...).

Hasan bardzo dużo podróżował, i właśnie to miało wpływ na jego poglądy. Postanowił stworzyć własne bractwo. Jego metody szkolenia opierały się prostych zasadach, wierności, posłuszeństwie, pogardy dla życia i gotowości do śmierci. Ale także dbał o wykształcenie swoich zwolenników. 
Jednak tutaj pojawia się pierwszy element ciemnej legendy: jak twierdzili jego przeciwnicy, aby osiągnąć cechy świetnego zabójcy i zatracić racjonalność myślenia trzeba było być albo pod wpływem czarów, albo działania narkotyku. Stąd też wśród sunnitów pojawiła się pogardliwa nazwa "hasziszijjun"- "ci którzy palą haszysz". Tym samym dyskredytowano bractwo jako prawdziwych muzułmanów, ponieważ łamali oni jedno z podstawowych nakazów Koranu „O wy, którzy wierzycie! Wino, majsir, bałwany i strzały wróżbiarskie to obrzydliwość wynikająca z dzieła szatana. Unikajcie więc tego! Być może będziecie szczęśliwi! Szatan chce tylko rzucić między was nieprzyjaźń i zawiść przez wino i majsir i odwrócić was od wspominania Boga i od modlitwy. Czyż wy nie zaprzestaniecie!". Według Mahometa wszelkie środki odurzające pochodzą od szatana, a ci którzy ich używają skazani są na piekło. Poza tym gdyby asasyni dokonywali swoich akcji pod wpływem haszyszu, to z pewnością nie dali by rady trafić precyzyjnie w cel. Ten halucynogenny i wprowadzający spore zamieszanie w koordynacji ruchowej człowieka narkotyk powoduje lęk, splątanie, letarg, psychozy, problemy gastryczne, a przede wszystkim zaburza koordynację ruchową (www.abczdrowie.pl). Jeżeli już, to haszyszu mogli używać podczas rytuałów religijnych, wprowadzając się w stan transowy- tego jednak nie wiemy na pewno.
Europejczycy przerobili nazwę „hasziszijjun" na ,,assassin", które z czasem stało się synonimem zabójcy, zamachowca i mordercy.

Faszerowanie haszyszem młodych adeptów nizaryckiego fachu według ilustratora „Opisania świata” Marco Polo (źródło: domena publiczna).

Inną nazwę przyjęli Krzyżowcy, którzy walczyli z nizarytami na syryjskich terenach. Uważali ich za świetnie wyszkolonych wojowników tzw. fida'i (męczennicy), skrytobójców, zabijających bez wahania wyznaczonych dowódców, czy też władców. Zazwyczaj oni sami również ginęli ( jeżeli któryś został złapany, to milczał mimo okrutnych tortur, jakim był poddawany). Wśród nizaryckich ofiar znaleźli się m.in. seldżucki wezyr Nizam al-Mulek, emir Himsu- Dżanah ad-Dauli, emir Apamei- Chalaf Ibn Mula’ib. Nie udał się zamach na Saladyna, którego miano dokonać wspólnie z krzyżowcami. Zamordowano również Konrada z Monferratu, króla-elekta Królestwa Jerozolimy (podobno zleceniodawcą miał być albo Saladyn albo król Ryszard Lwie Serce). Zabójstw wcale nie było dużo, ale ponieważ dokonano ich na osobach powszechnie znanych, to dlatego było o nich głośno.
Państwo Asasynów na mapie Ziemi Świętej z okresu krucjat opublikowanej w 1911 roku źródło https://wielkahistoria.pl/sredniowieczne-panstwo-asasynow-czym-naprawde-bylo-i-dlaczego-panicznie-sie-go-obawiano/
Na mapie widać państwo Asasynów, które zostało błędnie opisane. Powinno być państwo Alamut lub kraj nizarytów. Turcy seldżuccy nazwali je- Mulehel, co po arabsku znaczy heretyk, odszczepieniec, jednak faktycznie nie miało ono oficjalnej nazwy.

Historia państwa nizarytów zakończyła się wraz ze zdobyciem ostatniej twierdzy Alamut przez Mongołów w 1256 roku. Mongołowie pod wodzą chana Hulagu, podobno w zemście za zabójstwo w 1242 r. Czagataja, jednego z synów Czyngis-chana, całkowicie je zniszczyli. Ostatnimi twierdzami były Alamut i Girdkuh (samo miasto padło po krótkim oblężeniu, ale cytadela broniła się przez trzynaście lat. Poddali się dopiero po wybuchu epidemii cholery. Mimo wcześniejszych obietnic, Mongołowie nie mieli dla nich litości. Wszyscy zostali zabici. Spalono również wszelkie dokumenty, w tym opis życia słynnego Starca z Gór).To wydarzenie przypieczętowało kres państwa "asasynów" w Iranie, w Syrii zaś nizaryci zostali zmuszeni do podporządkowania się sułtanowi mameluków Bajbarsowi.

A oni sami? Dzisiaj z ruchu nizarytów (asasynów) wywodzą się aga khanowie w Indiach. Isma’ilici prawdopodobnie odegrali też znaczącą rolę w powstaniu Ahl-e hakk i sufizmu. 

Źródła uzupełniające:
www.wielkahistoria.pl
www.ciekawostkihistoryczne.pl
www.wikipedia.com
www.focus.pl






















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zabawka Jezusa- relikwia dająca nadprzyrodzoną moc.

Okrucieństwa japońskiej Jednostki 731

Tajemnica Marii Magdaleny