Okrucieństwa japońskiej Jednostki 731

 Siedziba Jednostki 731 w Harbinie, w prowincji Heilongjiang w północno-wschodnich Chinach

Inspiracja: Hal Gold, "Jednostka 731 Okrutne eksperymenty w japońskich laboratoriach wojskowych. Relacje świadków", Reportaż, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2015 r.

„Ten człowiek wiedział, że to już dla niego koniec, więc nie protestował, kiedy wprowadzono go do pokoju i związano” – wspomina 72-letni rolnik, wówczas asystent medyczny w jednostce armii japońskiej w Chinach w czasie II wojny światowej. „Ale kiedy podniosłem skalpel, zaczął krzyczeć. Rozciąłem go od klatki piersiowej do brzucha, a on krzyczał strasznie, a jego twarz była wykrzywiona w agonii. Krzyczał tak strasznie, aż w końcu przestał. To wszystko stanowiło codzienną pracę chirurgów, ale zrobiło to na mnie naprawdę wrażenie, ponieważ był to mój pierwszy raz (...). Wiwisekcję należy przeprowadzić w normalnych okolicznościach. Gdybyśmy zastosowali znieczulenie, mogłoby to mieć wpływ na badane narządy i naczynia krwionośne. Nie mogliśmy więc. Nie użyłem środka znieczulającego.” Kiedy pojawił się temat dzieci, rolnik podał inne uzasadnienie: „Oczywiście, że na dzieciach przeprowadzano eksperymenty. Ale prawdopodobnie ich ojcowie byli szpiegami”. Istnieje możliwość, że to się powtórzy” – powiedział starzec, uśmiechając się dobrodusznie. „Bo na wojnie trzeba wygrać”.
Chiński więzień został celowo zarażony dżumą w ramach badań mających na celu opracowanie bomb „zarazowych” do wykorzystania podczas II wojny światowej. Po zakażeniu lekarze rozcięli ofiarę, aby zobaczyć, jakie skutki w organizmie spowodowało zakażenie. I jak twierdził  świadek, nie zastosowano żadnego środka znieczulającego, w obawie, że może to mieć wpływ na wyniki.
Ze wszystkich okrucieństw, jakich Cesarska Japonia dopuściła się na Chińczykach podczas brutalnej okupacji, najbardziej wstrząsające były działania Jednostki 731. Jej nazwa do dziś wzbudza na Dalekim Wschodzie przerażenie. Kryptonimem tym Imperialna Armia Japonii określała instytucję o nazwie Naczelne Biuro Zapobiegania Epidemiom i Departament Oczyszczania Wody Armii Kwantuńskiej.
W rzeczywistości „biuro” było oddziałem japońskich lekarzy dokonujących w tajnym ośrodku w Mandżurii makabrycznych eksperymentów w stylu dr. Josefa Mengele. Ich ofiarą padły dziesiątki tysięcy jeńców wojennych i więźniów, przede wszystkim Chińczyków, Koreańczyków, ale również sowieckich, amerykańskich i brytyjskich żołnierzy.
"Program badawczy" był jedną z największych tajemnic Japonii podczas II wojny światowej i po niej. Jednostka 731 Japońskiej Armii Cesarskiej (założona w 1935 r.) eksperymentowała na ludziach i „testowała w terenie” bomby biologiczne, zrzucając je na chińskie miasta, aby sprawdzić, czy mogą wywołać epidemie np. dżumy.
Szacuje się, że podczas eksperymentów zginęło ok. 300 tysięcy ludzi.
Co najmniej 200 tysięcy umarło w wyniku działań w Jednostce 731, w tym 3 – 20 tysięcy osób w wyniku eksperymentów i co najmniej 200 tysięcy chińskich cywilów zabitych w badaniach tzw. terenowych. Reszta na skutek powojennych epidemii, wywołanych działaniami Jednostki.  Ale czy te szacunki są prawdziwe? Ze względu na brak dokumentów, które w części zostały zniszczone lub dostęp do nich został zablokowany, nikt nie jest w stanie podać rzeczywistej liczby ofiar.

 Generał Shiro Ishii, dowódca Jednostki 731, Wikimedia Commons
Japońscy oficerowie odpowiedzialni za program planowali również użyć nowej broni przeciwko Stanom Zjednoczonym. Do zrzucenia bomb balonowych, zawierających zakażone pchły, mieli być wykorzystani piloci Kamikaze (kiedy prątek dżumy osiągnął stopień uznany za wystarczająco śmiercionośny, zakażano nim pchły przez wysysanie krwi zakażonego więźnia, obsypano kurzem i zamykano w glinianych obudowach bomb). Plan nosił kryptonim „Kwiaty wiśni nocą”. Operacja została finalnie zatwierdzona 26 marca 1945 r., ale w ostatniej chwili gen. Yoshijirō Umezu podjął decyzję o jej wstrzymaniu argumentując to obawą przed wybuchem światowej epidemii.
Natomiast 4 października 1940 r. japońskie bombowce rozmieściły nad chińskim miasteczkiem Quzhou bomby, z których każda zawierała 30 000 pcheł. Świadkowie nalotu pamiętają drobny czerwonawy pył osadzający się na powierzchniach w całym mieście, po którym nastąpiła wysypka bolesnych ukąszeń pcheł, która dotknęła prawie wszystkich. Ze współczesnych relacji wiadomo, że w wyniku tego ataku, na dżumę zmarło w mieście ponad 2000 osób, a około 1000 zmarło w pobliskim Yiwu, po przeniesieniu zarazy przez chorych pracowników kolei. 
W innych atakach, przez użycie bakterii wąglika zginęło około 6000 kolejnych osób.
Liczba eksperymentów i ich pomysłowość przekroczyła wszelkie granice. Opisy są tak wstrząsające, że poruszają nawet najbardziej nieczułe osoby. Niektórzy historycy twierdzą, iż osławiony doktor Mengele, to przy japońskich lekarzach mały chłopczyk, któremu wydawało się, że jest panem życia i śmierci.

Pod koniec lat 90- tych japońskie archiwa państwowe ujawniły nazwiska 3607 osób, prawie wszystkich członków Jednostki 731. Co prawda władze niechętnie przyznały się do istnienia jednostki, ale odmówiły podania bardziej szczegółowych informacji na temat jej działań. Badania historyczne oparto więc w główniej mierze na zeznaniach byłych członków, ich zapiskach i zdjęciach. Emerytowana pielęgniarka Toyo Ishii, w 2006 r. udzielając wywiadu, powiedziała, że ​​ po kapitulacji Japonii w sierpniu 1945 pomagała grzebać zwłoki, kości i części ciał ofiar.
 Sprowadzaniem do laboratorium osób do eksperymentów zajmowała się Kampeitai. Na tym zdjęciu z 1935 roku jej żandarmi podróżują pociągiem (źródło: domena publiczna).

Inne relacje wskazują, że podobne eksperymenty miały miejsce w innych częściach Azji. W 2006 r. były lekarz Akira Makino powiedział, że podczas stacjonowania na wyspie Mindanao na Filipinach nakazano mu przeprowadzać podobne eksperymenty na skazanych mężczyznach.
Według przekazów historycznych więźniowie i więźniarki, nazywani przez oprawców „kłodami”, poddawani byli m.in. wiwisekcji bez znieczulenia po celowym zakażeniu takimi chorobami, jak tyfus i cholera. Niektórym amputowano kończyny lub usuwano narządy. Takeo Wano, 71-letni były pracownik medyczny oddziału 731, powiedział, że widział wysoki na dwa metry szklany słój, w którym marynowano formaldehydem mężczyznę, prawdopodobnie Rosjanina. Zresztą w laboratoriach znajdowało się wiele innych tego typu słojów zawierającymi stopy, głowy i narządy wewnętrzne, wszystkie starannie oznakowane. Na koniec stwierdził „Widziałem próbki z etykietami z napisem „Amerykański”.
Trudno jest opisywać przykłady nieludzkich badań, dlatego wszystkich zainteresowanych odsyłam do źródeł. Jednak aby nakreślić rozmiar dramatu wspomnę tylko o niektórych.

Odmrożenia:
 Odmrożone ręce Chińczyka, który zimą został zabrany na zewnątrz przez personel Jednostki 731 w celu przeprowadzenia eksperymentu dotyczącego najlepszego sposobu leczenia odmrożeń, Xinhua za pośrednictwem Getty Images

Yoshimura Hisato, fizjolog przydzielony do Jednostki 731, szczególnie zainteresowany hipotermią, zanurzał kończyny więźniów w wannie z wodą wypełnioną lodem i trzymał je do czasu, aż ramię lub noga zamarzły na stałe, a na skórze utworzyła się warstwa lodu. Według relacji naocznego świadka, uderzane laską kończyny wydawały dźwięk podobny do drewnianej deski. Następnie Hisato próbował różne metody szybkiego podgrzewania zamrożonego części ciała. Czasami robił to, polewając kończynę gorącą wodą, czasami trzymając ją blisko otwartego ognia, a innym razem zostawiając pacjenta bez leczenia na noc, aby zobaczyć, ile czasu zajmie rozmrożenie jego własnej krwi. Potrafił nawet zamrażać całe ciało ofiary, pozostawiając tylko głowę.

Wiwisekcje:
 Lekarz Jednostki 731 operuje pacjenta w ramach eksperymentu bakteriologicznego, Xinhua za pośrednictwem Getty Images
Wiwisekcja to praktyka okaleczania ludzkich ciał bez znieczulenia w celu zbadania działania żywych systemów. Tysiące mężczyzn i kobiet, głównie chińskich więźniów komunistycznych, a także dzieci i starców, zostało zarażonych chorobami takimi jak cholera, tyfus i dżuma, a następnie przed śmiercią pobrano im narządy do badań, aby zbadać skutki choroby.
Uczestnikom amputowano kończyny i ponownie mocowano je po innej stronie ciała, sprawdzając czy się zrosną. Innym zaś miażdżono kości albo odcinano krążenie w celu obserwacji postępu gangreny. Usuwano żołądki, a jelita przywiązywano bezpośrednio do przełyku.

  Narzędzia używane do eksperymentów, Wikimedia Commons
Dokonywano trepanacji czaszki i operacji wycięcia części mózgu. Wstrzykiwano też końską urynę do nerek lub powietrze do żył.
Wreszcie, gdy żywego jeszcze więźnia uznano za „bezużytecznego”, zwykle był on rozstrzeliwany lub zabijany śmiercionośnym zastrzykiem, chociaż niektórzy mogli zostać pogrzebani żywcem. Część ciał palono, a prochy wsypywano do rzek.

Testy broni:
 Japoński żołnierz wykorzystuje ciało Chińczyka do ćwiczeń w posługiwaniu się bagnetem w pobliżu Tianjin w Chinach. Wrzesień 1937. Wikimedia Commons
Skuteczność różnych broni była oczywistym zainteresowaniem armii japońskiej. Aby ją określić jeńców stawiano na strzelnicy i prowadzono testy m.in. pistolety Nambu 8 mm, karabiny powtarzalne, karabiny maszynowe i granaty. Następnie porównano układ ran i głębokość penetracji na ciałach zmarłych i umierających więźniów. W ten sposób badano także bagnety, miecze i noże. Testowano także miotacze ognia, zarówno na skórze zakrytej, jak i odsłoniętej. Ponadto na terenie jednostek ustawiono komory gazowe, w których badani byli narażeni na działanie gazów paraliżujących.

Eksperymenty z kiłą:
Choroby weneryczne były zmorą sił zbrojnych, więc oczywistym było skupienie badań nad objawami i leczeniem kiły. Lekarze zarażali ofiary tą chorobą i wstrzymywali się z leczeniem, aby obserwować nieprzerwany jej przebieg. Aby zapewnić skuteczne przenoszenie choroby, mężczyznom kazano gwałcić zarówno kobiety jak i współwięźniów, którzy następnie byli monitorowani w celu obserwacji początku choroby. Jeśli po pierwszym kontakcie nie doszło do zakażenia, organizowano kolejne gwałty. I tak aż do skutku.

Nie miano litości nawet nad kobietami w ciąży. Prowadzono  badania nad wpływem zakażeń lub skutków obrażeń po miażdżeniach, ran postrzałowych i odłamków na płody. Czasami matka była poddawana wiwisekcji, aby zobaczyć, jak rozwija się płód. Dokonywano również aborcji  na różnych etapach ciąży. 

 Jednostka 731 w Harbinie. Wikimedia Commons
Inne:
Na związane ofiary zrzucano ciężkie przedmioty, aby zbadać obrażenia spowodowane miażdżeniem, zamykano i pozbawiano jedzenia i wody, aby dowiedzieć się, jak długo ludzie mogą bez nich przetrwać, ofiarom pozwolono pić wyłącznie wodę morską lub wstrzykiwano im niedopasowaną mieszankę ludzkiej lub zwierzęcej krwi do badania transfuzji i procesu krzepnięcia.
Testowano również działanie promieni rentgenowskich, które powodowały straszliwe oparzenia, kiedy płytki emitujące zostały źle skalibrowane lub gdy trzymano je zbyt blisko sutków, genitaliów i twarzy badanych. Tysiące ofiar wysterylizowano, rażono prądem czy wystawiano na działanie gazu musztardowego.
Aby zbadać wpływ dużych sił ciążenia na pilotów i spadających spadochroniarzy, personel Jednostki ładował ludzi do dużych wirówek i wirował ich z coraz większą prędkością, aż do utraty przytomności lub śmierci, co zwykle miało miejsce po około 10- 15 godzinach. W raportach odnotowano uwagę, iż małe dzieci wykazywały niższą tolerancję niż dorośli.
W relacjach czytamy na przykład jak rosyjska matka i córka zostały pozostawione w komorze gazowej, a lekarze zaglądali przez grube szkło i mierzyli czas ich drgawek, obserwując, jak kobieta bezskutecznie pochylała się nad dzieckiem próbując ratować córkę.

 Naukowcy z Jednostki 731 przeprowadzają eksperymenty bakteriologiczne na dzieciach trzymanych w niewoli w hrabstwie Nongan w prowincji Jilin w północno-wschodnich Chinach. Listopad 1940.
Jeden z członków jednostki wspominał, że bardzo chorych i nie stawiających oporu więźniów kładziono na płycie, aby można było wprowadzić im żyłkę do tętnicy szyjnej. Kiedy większość krwi została odessana, a serce było zbyt słabe, aby dalej pompować, oficer w skórzanych butach wyskakiwał na klatkę piersiową ofiary z taką siłą, że miażdżył klatkę piersiową i wymuszał wylew resztki krwi.

Japoński personel w kombinezonach ochronnych niesie na noszach przez Yiwu w Chinach podczas testów broni bakteryjnej. Czerwiec 1942. Getty Images
Kiedy w sierpniu 1945 roku, po zbombardowaniu Hiroszimy i Nagasaki, armia radziecka najechała Mandżurię i całkowicie unicestwiła armię japońską, Jednostka 731 została oficjalnie rozwiązana.
Dowódca jednostki, generał Shiro Ishii, zabronił badaczom omawiania ich pracy, a ten, kto złamie tajemnicę miał zostać wytropiony i zabity. Zapisy lekarzy zostały w większości spalone, niszcząc wszelkie przydatne informacje, które zespołowi udało się wygenerować w ciągu 13 lat badań. Nie udało się tylko wysadzić w powietrze potężnych budynków głównego kompleksu jednostki. Dr Ishii wraz z innymi lekarzami zdołał w 1945 roku uciec do Japonii.

Niestety w przeciwieństwie do niektórych nazistowskich lekarzy, którzy przeprowadzali eksperymenty na więźniach obozów koncentracyjnych, żadna z osób biorących udział w eksperymentach w Jednostce 731 nie została nigdy ukarana. Sam dr Ishii zawarł układ z amerykańskim generałem Douglasem MacArthurem. W zamian za przekazanie wyników badań dokonywanych na jeńcach, uzyskał nietykalność 
(podobno wykorzystano jego wiedzę podczas wojny koreańskiej, pojawiły się tam wówczas szczepy groźnych bakterii).
Shirō Ishii zmarł jako człowiek wolny 9 października 1959 r. na raka gardła w swoim domu w prefekturze Chiba, w wieku 67 lat (pojawiły się pogłoski, że Ishiiego zabiły bakterie z jego laboratorium).

Pozostali naukowcy w większości powrócili do cywilnego życia w okupowanej Japonii, jakby nic się nigdy nie wydarzyło, a wielu z nich zostało prominentnymi członkami kadry uniwersyteckiej i biznesowej (m.in. Hisato Yoshimura, który odpowiadał za eksperymenty z odmrożeniami). Zresztą przez wiele lat w powojennej Japonii działania „Jednostki 731” były tematem tabu. Część prawicy uważała, że był to „zwykły oddział sanitarny”, a krążące na jego temat opowieści są propagandą, która ma na celu oczernienie Japonii. Prawda wyszła na jaw po odkryciu masowych grobów podczas prac budowlanych w 1989 r. W 2011 r. rozpoczęto tam prace archeologiczne.
Mimo iż rząd w 1988 r. potwierdził działania jednostki, to do dziś Japonia nie przeprosiła, a Chiny nie wybaczyły niezliczonych okrucieństw, jakie siły japońskie dopuściły się na ludności tego kraju w latach 1931–1945.
 Eksperymenty Jednostki 731, domena publiczna.

Źródła:

https://tech.wp.pl/operacja-px-japonczycy-planowali-atak-biologiczny-na-usa,6664390492470048a

https://www.pacificatrocities.org/human-experimentation.html

https://allthatsinteresting.com/unit-731

https://www.asahi.com/ajw/articles/14962631

https://apjjf.org/-Tsuneishi-Keiichi/2194/article.html

https://histmag.org/Bestie-w-ludzkiej-skorze-Japonskie-zbrodnie-w-czasie-II-wojny-swiatowej-21009

https://www.komputerswiat.pl/artykuly/redakcyjne/jednostka-731-czyli-jeden-z-najczarniejszych-rozdzialow-w-historii-ludzkosci/f6f9tks

https://historia.dorzeczy.pl/druga-wojna-swiatowa/107277/jednostka-731.html

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zabawka Jezusa- relikwia dająca nadprzyrodzoną moc.

Tajemnica Marii Magdaleny