Śmiertelna choroba Hitlera i tajemnica śmierci przywódcy III Rzeszy.


 
Inspiracja: "Śmiertelna choroba Hitlera i inne tajemnice nazistowskich przywódców", John Kingley Lattimer, wyd. Amber, 2000 r.

Doktor John K. Lattimer- urolog, był oficerem służby medycznej USA, który sprawował opiekę nad nazistowskimi zbrodniarzami podczas procesu w Norymberdze (m.in. nad Funkiem i Dönitzem). W swoistej biografii przedstawia szczegóły swojej pracy, publikując jednocześnie nieznane dotąd zdjęcia. Leczył, rozmawiał i uczestniczył w sesjach psychiatrycznych i psychologicznych, co zaowocowało opisaniem nowych, skrywanych dotąd faktów. Minął już okres tajności części dokumentów i powoli wychodzą one na światło dzienne, a wcześniejsze teorie nabierają zupełnie nowego wymiaru. Po raz kolejny okazuje się, że w każdej legendzie jest ziarenko prawdy, a w tym przypadku, to cały silos tych ziarenek.
Zdjęcie: Adolf Hitler /DPA /PAP/EPA

Pierwsze „ziarenko” dotyczy hipotezy, iż Hitler był nieuleczalnie chory i dlatego przegrał wojnę. Powszechnie wiadomo, że cierpiał na chorobę Parkinsona, która wówczas nie była leczona. Niektórzy historycy uważają, że jego niedowład i drżenie ręki, urywana mowa, wybuchy niekontrolowanej furii były efektem urazów po zamachu w Wilczym Szańcu (1944 r.) lub po wybuchu gazu bojowego w czasie I wojny światowej (był gońcem frontowym). Jednak współczesne badania i analizy dokumentacji medycznej potwierdzają fakt, iż choroba Hitlera nie była wynikiem wcześniejszych urazów, tylko była pochodną zapalenia mózgu, który dyktator przeszedł podczas wielkiej wojny. Właśnie jego skutki doprowadziły do szeregu błędnych decyzji dot. działań zbrojnych i w efekcie upadku III Rzeszy.

Ta sama przyczyna miałaby być również źródłem jego charyzmy. Okazuje się bowiem, że następstwem zapalenia mózgu może być ujawnienie zdolności przywódczych 
i krasomówczych oraz wyzbycie się wszelkich zahamowań. A tego Hitlerowi nie brakowało. 
Do tego doszły jeszcze amoralność, brak skrupułów i psychopatologia. Wiara we własne posłannictwo napędzała jego działania, tak, że w sposób wyrachowany, wykorzystywał irracjonalne strony natury człowieka do zyskania jak największej liczby zwolenników.

Profesor Max de Crinis oficjalnie zdiagnozował chorobę Parkinsona u Hitlera już na początku 1945 roku i zalecił podawanie specjalnej „mikstury przeciw parkinsonowskiej”. Hitler nigdy nie dostał owej mieszanki, co może oznaczać, że ​​SS zamierzało usunąć poważnie chorego  przywódcę.


 
Hitler panicznie bał się śmierci, a do tego świadomość choroby i utrzymywanie przez osoby 
z najbliższego otoczenia, że nie zostało mu dużo czasu, doprowadziły do katastrofalnej 
w skutkach decyzji zaatakowania ZSRR. Odmówił wówczas posiłków Rommlowi, które pomogłyby zwyciężyć Brytyjczyków i Francuzów w Afryce oraz doprowadzić do zajęcia pól naftowych. Mogła to być przełomowa decyzja zapewniająca Niemcom zwycięstwo. Zamiast tego, wybrał walkę na dwa fronty ( a przecież ze Stalinem miał podpisany pakt o nieagresji, nie musiał więc obawiać się „noża w plecach”). Poza tym cały czas miał wsparcie Hiszpanii, Włoch i Japonii). Mógł więc najpierw zakończyć działania na zachodzie, a dopiero potem przerzucić swoje armie na wschód. Wojna przybrałaby wówczas zupełnie inny obrót.

Dość, że obawiał się, że nie zdąży podbić świata, tak jak planował, to obawiał się utraty swojego wizerunku- niezwyciężonego, silnego i prawdziwego aryjczyka. Niedopuszczalne byłoby okazanie jakichkolwiek słabości, szczególnie fizycznych. Dlatego współpracownicy ukrywali stan jego zdrowia przed opinią publiczną. Chroniono go 24 godziny na dobę i podejmowano wszelkie działania, aby zapobiec ewentualnym zamachom na jego życie (było przygotowanych 42 zamachów i oczywiście, żaden się nie udał, dlatego Hitler powtarzał, że jest nieśmiertelny. Wszystkim wmawiał, że nie musi nosić broni, ale miał we wszystkich spodniach wszytą specjalną skórzaną kieszonkę na mały pistolet. Nie przewidział jednak nieuleczalnej choroby). Zrezygnował wówczas z wystąpień publicznych
Hitler, w rozmowie z ulubionym architektem-Albertem Speerem, stwierdził, że „jeśli zapanuje nad światem, przejdzie do historii jako największy wódz wszystkich czasów, natomiast, jeśli przegra, zostanie potępiony, wyklęty i spotwarzony”. Zrozumiałe jest w takiej sytuacji przyspieszenie ostatecznej rozgrywki wojennej.  Przeszkodziła mu w tym jednak choroba.
Właściwie już od 1940 r. można było zauważyć coraz bardziej nasilające się jej  objawy. Lewa ręka drżała mu do tego stopnia, że musiał ją podtrzymywać prawą, zaciskać na klamrze paska albo chować za plecami. Kiedy napinał mięśnie, mógł opanować drżenie (żeby nie uznano go za niedołężnego). Później pojawiły się: niedowład lewej nogi, drżenie głowy i mikrografia. Neurolodzy opisują takie dolegliwości jako II fazę Parkinsona. Hitler zaczął powłóczyć nogami, miał trudności w chodzeniu i zaburzenia równowagi, co określane jest jako III stadium choroby.

Kiedy wstawał musiał na kimś się wesprzeć, a podczas spacerów musiał co kilka metrów odpoczywać. Miał również kłopoty gastryczne, bardzo się pocił (czasem musiał się przebierać Kika razy dziennie) i miał problemy ze snem. Ma to świadczyć o tym, że choroba była pochodną zapalenia mózgu, a nie procesem starzenia się. Hitler do tego stopnia wstydził się własnych ułomności, że nie pozwalał lekarzom badać się bez ubrania. Nie pozwalał się też fotografować, ukrywał fakt posiadania okularów (używał ich tylko do czytania), często też używał szkła powiększającego do oglądania np. map, ale zabraniał pokazywania go publicznie. Zaburzenia wzroku i mimowolne, bolesne skurcze oczu, to kolejny objaw choroby (chociaż to mogłoby być efektem ślepoty po ataku iperytem, jednak później również miewał czasowe zaburzenia wzroku). Do tego dochodziły ataki wściekłości. Hitler potrafił, w jednym momencie tak się zdenerwować, że walił pięściami w ścianę, tupał nogami, sapał i pienił się. Po czym nagle uspokajał się i zachowywał jakby nic się nie stało.

Dyktator cierpiał również na niewydolność naczyń wieńcowych, nadciśnienie i miał nawet zawał serca. Ponieważ był wegetarianinem i nie palił, przyczyn upatruje się właśnie we wcześniej przebytym zapaleniu mózgu.

Poza tym Hitler miał wiele innych dolegliwości (był hipochondrykiem), leczonych przez jednego z osobistych lekarzy - Theodora Morella. Podawał mu on codziennie cały stos tabletek (20 na same wzdęcia!) i innych środków, które miały leczyć każdą, nawet wyimaginowaną chorobę. Były to środki uspokajające, pobudzające, przeciwbólowe 
i odurzające (m.in. tabletki z kofeiną, brom, diethylamid i koraminę na serce). Jednymi z nich były takie, które zawierały trującą strychninę i atropinę (pomagała mu w opanowaniu potliwości i drżączki), których Hitler nie chciał odłożyć mimo, iż wywołały one zapalenie wątroby. Doktor-szarlatan, jak mówiono o lekarzu, aplikował mu zastrzyki dożylne i domięśniowe z amfetaminą i glukozą oraz narkotyki- kodeinę i kokainę na przeziębienia i morfinę na skurcze.

Bezwzględnie był uzależniony od lekarstw, co niewątpliwie miało ogromny wpływ na jego kondycję psychiczną.

Podczas procesu w Norymberdze, jako eksponaty, wystawiono zdjęcia rentgenowskie głowy Hitlera. Miały one potwierdzić tożsamość zwłok dyktatora. Widać było na nich stan zębów Hitlera (których bardzo się wstydził) i to, że cierpiał na chroniczne zapalenie zatok. Złota klamra w dolnej protezie pozwoliła Rosjanom na zidentyfikowanie zwłok.

 Zdjęcie rentgenowskie głowy Adolfa Hitlera wykonane w czasie badania dentystycznego przez osobistego stomatologa Hugo Blaschke 
źródło: comment_xWAAKKgrWVkWx98SvMLnkdpRHYqo8GqN.jpg

Prawdą jest też to, że Hitler nie miał jednego jądra- co było efektem choroby nazywanej wnętrostwem (uważano, że stracił je podczas bitwy pod Sommą, ale to nie była prawda). Karta szpitalna Hitlera z 1918 r . zaginęła, aż nagle, w 2010 r. na aukcji w Bawarii wystawiono zapiski dr Josefa Steinera Brina, który badał Hitlera po aresztowaniu go w Monachium w 1923 r. To właśnie on opisał brak prawego jądra jako efekt wady rozwojowej. Wnętrostwo uniemożliwia posiadanie dzieci, ale nie wpływa na samo życie seksualne, o którym krążyły już plotki. Mówiono, że Hitler jest niepłodny, jest impotentem, a nawet podejrzewano go o homoseksualizm. On sam twierdził, że jest mężem każdej Niemki i całego narodu, więc nie może należeć do jednej kobiety. Dopiero kilka godzin przed śmiercią zawarł związek małżeński z wieloletnią partnerką Evą Braun (wcześniej Hitler chciał, aby jego siostrzenica Gela Raubal została jego kochanką, co skończyło się samobójstwem dziewczyny z rewolweru należącego do Hitlera. Po tym wydarzeniu, przez prawie rok nie mógł dojść do siebie, co potwierdzałoby hipotezę, że była ona jego największą miłością). Oczywiście miał więcej kochanek, ale tajemnice alkowy były pilnie strzeżone. Każdy, kto je poznał, albo był likwidowany, albo musiał się ukrywać. Faktem jest, że miał trudności z kobietami. Było to przyczyną frustracji, rozwoju szaleństwa i okrucieństwa Hitlera.

Osobisty pistolet Hitlera Walther ppk kaliber 7,65mm. Był to prezentom firmy Walther na 50 urodziny wodza (nie miał numeru seryjnego).

Najgorsze jednak były zmiany w psychice. Stawał się coraz bardziej podejrzliwy, niezdecydowany i otępiały. Tracił również zdolność podejmowania właściwych decyzji. I tutaj mamy atak na ZSRR, ale też jak opisane jest w książce „nie doceniał znaczenia samolotów odrzutowych, energii atomowej, rakiet kierujących się na źródła ciepła, torped podążających za źródłem dźwięku, pocisków ziemia- powietrze i radaru. Wszystkie te przełomowe osiągnięcia techniczne leżały w granicach możliwości niemieckiej nauki, lecz prace nad nimi zostały wstrzymane lub zahamowane na skutek braku zainteresowania Hitlera (…). Jego upór zamroził w efekcie niemieckie badania, co pociągnęło za sobą katastrofalne skutki”. „Wszystkie te błędy spowodowała w moim przekonaniu choroba Parkinsona oraz świadomość, że jest ona nie tylko postępująca, lecz także nieuleczalna”.

W obliczu choroby i klęski III Rzeszy Hitler zdecydował się na ostateczny krok. 30 kwietnia 1945 r. popełnił samobójstwo. Towarzyszyła mu żona. Ciała przeniesiono do ogrodu kancelarii, polano benzyną i podpalono. „Ta świnia jednak to zrobiła. Głupio, że nie udało nam się go dopaść”- powiedział Stalin, kiedy dowiedział się o samobójstwie Hitlera.

 Zdjęcie prawdopodobnie przedstawiające zwęglone ciało Adolfa Hitlera w drewnianej skrzyni, kwiecień 1945 r. w Berlinie, UPI /Picture Alliance / PAP

W rosyjskim raporcie z sekcji zwłok była wzmianka o braku jądra i o mózgu zniszczonym podczas spalenia. Nawet, gdyby chciano, to nie udałoby się stwierdzić czy Hitler naprawdę miał chorobę Parkinsona i ewentualnie w jakim ona byłaby stadium. W kwietniu 1970 ówczesny szef KGB – Jurij Andropow, za zgodą Komitetu Centralnego KPZR, zniszczył szczątki Hitlera i Evy, przechowywane w tajnych w koszarach w Magdeburgu. Zachowała się jedynie jego czaszka.

 Zniszczony bunkier Hitlera w Berlinie, źródło: Wikipedia

Czy, gdyby nie zaburzenia wywołane chorobą, Hitler wygrałby wojnę? Jak wyglądałby świat pod dominacją nazistów? Na szczęście nie mamy okazji się o tym przekonać.

P.S

Hitler miał w zwyczaju ofiarowywać wybranym osobom swoje zdjęcie z dedykacją, oprawione w srebrną ramę. Jedno z nich otrzymała słynna duńska reporterka i królowa piękności Inga Arvad, obecna w loży Hitlera podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie. Kiedy Inga przyleciała do Waszyngtonu, natychmiast zakochał się w niej John F. Kennedy i nawet chciał ją poślubić. Dlatego ojciec przyszłego prezydenta, żeby przerwać romans, uzyskał dla niego przeniesienie na południowy Pacyfik. To właśnie tam zyskał sławę bohatera, co pomogło mu później w kampanii politycznej.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zabawka Jezusa- relikwia dająca nadprzyrodzoną moc.

Okrucieństwa japońskiej Jednostki 731

Tajemnica Marii Magdaleny