Klątwa rodziny Kennedych.
Inspiracja: Edward Klein „Klątwa Kennedych”, wyd. Bertelsmann Media, 2005 r.
Założyciel klanu Kennedych, Joseph P. Kennedy Senior, był wpływowym politykiem i przedsiębiorcą, który uważał, że inwestowanie w wykształcenie własnych dzieci przyniesie duże korzyści całej rodzinie. Sam chciał zostać prezydentem USA, ale skończyło się na stanowisku ambasadora Stanów Zjednoczonych w Wielkiej Brytanii. Jego żona Rose, wierzyła, że seks potrzebny jest jedynie do prokreacji, dlatego w ogóle nie przejmowała się licznymi romansami męża. Na długiej liście jego kochanek znalazły się m.in. aktorki Gloria Swanson i Marlene Dietrich.
Tragedie jakie były udziałem rodziny Kennedych w ciągu 65 lat, zyskały piętno klątwy Kennedych i za osobę odpowiedzialną uznano właśnie seniora rodu. Zaczęła się ona od okaleczenia córki Josepha i Rose, która ze względu na źle przeprowadzony poród, urodziła się z opóźnieniem umysłowym. Na początku rodzina polityka wstydziła się i ukrywała Rosemary, nazywając ją "intelektualnie powolną". W nadziei na poprawę jej życia, ale też wizerunku całej rodziny, w 1941 r. ojciec pozwolił lekarzom na wykonanie kontrowersyjnego zabiegu lobotomii. Zabieg niestety się nie udał i stan dziewczyny bardzo się pogorszył, co doprowadziło do umieszczenia Rosemary w szpitalu dla psychicznie chorych. Ojciec całkowicie ją izolował (nie mógł popatrzeć jej w oczy) i dopiero po jego śmierci Rosemary odzyskała kontakt z rodzeństwem. Zmarła w ośrodku w 2005 r. w wieku 86 lat. I chociaż była to śmierć z przyczyn naturalnych, istnieje wersja, że właśnie jej przypadek rozpoczął serię nieszczęść, które zawisło nad całą rodziną.
Nawet brat prezydenta JFK, senator Ted Kennedy, przyznał, że coś jest na rzeczy. Powiedział wręcz: "moi bliscy są ofiarami okropnej klątwy".
Najgłośniejszymi tragediami były oczywiście
zamachy na prezydenta Johna FK i jego brata Roberta, ale to był wierzchołek góry
lodowej.
Śmiertelna
seria zaczęła się w 1944 r., kiedy najstarszy syn- Joe, absolwent Harvardu,
wyznaczony przez ojca na swojego politycznego spadkobiercę, zginął w wypadku
lotniczym. Joe był pilotem
marynarki wojennej, walczył w Anglii i brał udział w operacji w Normandii.
Jego służba zakończyła się w sierpniu 1944 r., podczas misji Anvil. Była to
tajna operacja, która miała na celu zniszczenie niemieckich umocnień we Francji. Zgłosił
się do niej na ochotnika. Jego bombowcem wstrząsnęły dwie eksplozje, w których zginęli
obydwaj piloci. Przyczyna wybuchów pozostaje tajemnicą. Prawdopodobnie wybuchł
trotyl, który był na pokładzie samolotu.
Cztery lata po tej tragedii, kolejna wstrząsnęła rodziną.
Również w katastrofie lotniczej zginęła siostra prezydenta
Kennedy'ego, Kathleen, nazywana "Kick". W pechowym 1944 r. straciła ona nie tylko brata, ale też świeżo
poślubionego męża, Williama Cavendisha - angielskiego markiza Hartington, który
walczył w regionie Niderlandów. Po trzech miesiącach służby zginął od kuli
niemieckiego snajpera. Te wydarzenia załamały zaledwie 28- letnią kobietę. Zrozpaczona wdała się w romans z żonatym
hrabią Peterem Wentworthem-Fitzwilliamem, z którym 13 maja 1948 r. zginęła w
katastrofie lotniczej we Francji.
Pech w rodzinie prezydenta JFK, którego kulminacją był zamach na jego życie, zaczął się dużo wcześniej. W sierpniu 1956 r. Jackie Kennedy urodziła martwe dziecko (miało nazywać się Arabella Kennedy), a jeszcze wcześniej poroniła. Trzy miesiące przed śmiercią prezydenta małżeństwo ogłosiło narodziny swojego trzeciego dziecka, Patricka. Niestety urodził się zbyt wcześnie, miał problemy
z oddychaniem i po dwóch dniach zmarł. Dziecko zostało pochowane w rodzinnym
grobie na Cmentarzu Narodowym w Arlington pod Waszyngtonem. Samochód prezydenta chwilę przed zamachem;
Wikimedia Commons/dp
John F. Kennedy mógł zginąć 20 lat wcześniej, ale ocalił
go... orzech kokosa.
Podczas wojny na Pacyfiku
John był dowódcą kutra torpedowego (typu PT – Patrol Torpedo). Zadaniem takich kutrów było przewożenie dowódców, szpiegów, rozkazów
oraz ratowanie zestrzelonych nad oceanem pilotów. W 1943 r. załoga kutra
Kennedy’ego dostała rozkaz zatrzymania japońskiego konwoju w okolicach Wysp
Salomona. Niestety zostali staranowani przez japoński niszczyciel. Zginęło 2
członków załogi, a pozostali musieli dopłynąć wpław do którejś z najbliższych
wysepek.
Ponieważ na większości znajdowały się japońskie posterunki, musieli dopłynąć do odległej o 5,6 km i niezamieszkałej wyspy Kasolo, dziś nazwanej Wyspą Kennedy’ego.
Rozbitkom brakowało jedzenia i wody. Popłynęli do wyspy Olasana po kokosy, ale niestety nie przypadły im do gustu i kilku z nich się pochorowało. Nie było też widoku na ratunek. 4 czerwca Kennedy i chorąży Ross popłynęli na wyspę Naru, gdzie znaleźli wrak małej japońskiej łodzi, puszkę cukierków oraz zbiornik z wodą i co najważniejsze czółno. Zobaczyli też dwóch tubylców, którzy uciekli. W efekcie okazało się, że byli to alianccy zwiadowcy.
Biuku Gasa i Eroni Kumana, bo tak się nazywali przybysze, nawiązali kontakt z rozbitkami i zostali wysłani z wiadomością wyrytą przez Kennedy'ego na łupinie kokosa.
WYSPA NAURU
DOWÓDCA
TUBYLEC ZNA POŁOŻ.
MOŻE PILOTOWAĆ 11 ŻYWYCH
POTRZEBA MAŁEJ ŁODZI
KENNEDY
Kiedy udało im się dotrzeć do posterunku australijskiego strażnika wybrzeża Arthura Reginalda Evansa, ten zawiadomił przez radio amerykańską bazę na wyspie Rendowa i wysłał rozbitkom wodę i jedzenie. 7 sierpnia tubylcy ukryli pod liśćmi palmowymi Kennedy’ego i czółnem popłynęli do strażnicy. Stamtąd dwoma kutrami wrócili po pozostałych członków załogi. Ten bohaterski wyczyn Johna otworzył mu drogę do prezydentury USA. Skorupa kokosa służyła mu później jako przycisk do papieru.
Pięć lat po śmierci JFK, w 1968 r. również w zamachu zginął brat prezydenta- senator Robert F. Kennedy. Tragizm sytuacji był tym większy, że jego żona Ethel Skakel Kennedy była wtedy w drugim miesiącu ciąży z ich 11. dzieckiem. Rory Elizabeth Katherine Kennedy urodziła się 7 miesięcy po śmierci ojca.
Najmłodszy brat Johna, Edward "Ted" Kennedy także nie zdołał umknąć przed ciążącym nad rodziną fatum. W 1964 r. rozbił się samolotem w Massachusetts. Co prawda cudem się uratował, ale dwie towarzyszące mu osoby zginęły. Kennedy miał złamane kręgosłup i żebra.
Pięć lat później senator jeszcze raz zdołał uniknąć śmierci, podczas wypadku samochodowego w Chappaquiddick. W wypadku zginęła sekretarka jego braci- Mary Jo Kopechne. To właśnie Ted (Edward) siedział za kierownicą. Samochód wypadł z drogi i wpadł do wody. On zdołał wypłynąć, natomiast kobieta zginęła. Nie wiadomo dlaczego wypadek zgłosił na policję dopiero po 10 godzinach. Przyznał, że nie udzielił pomocy pasażerce i został skazany na dwa miesiące w zawieszeniu (dzięki wpływom rodziny). Jednak ludzie nigdy mu tego nie zapomnieli. Jak okazało się podczas autopsji, kobietę można było uratować, jeżeli akcja ratunkowa rozpoczęła by się wcześniej. Po wypadku Ted zrezygnował z kandydowania w wyborach prezydenckich. Rozpadło się także jego małżeństwo, kiedy po utracie nienarodzonego dziecka, odeszła od niego żona. Edward Kennedy zmarł w 2009 r. na glejaka- nowotwór mózgu.
To nie koniec dramatów w rodzinie senatora. W 1973 r. kolejny syn Teda
Kennedy'ego, Edward Jr, stracił nogę przez raka kości. Zmarł 2019 r., dziesięć
lat po śmierci swojego ojca. W 2011 r. z
życiem pożegnała się 51- letnia siostra Edwarda- Kara. Zmarła na atak serca.
Tragiczne wypadki i niespodziewane śmierci nie dotyczyły
tylko dzieci Josepha P. Kennedy'ego, ale jak widać, przeniosły się na kolejne pokolenia
rodziny.
Również w 1973 r. najstarszy syn Roberta F. Kennedy'ego i wnuk
Josepha seniora, Joseph Patrick Kennedy II (rok wcześniej był na pokładzie
porwanego przez terrorystów samolotu, ale na szczęście udało się uratować
pasażerów), spowodował
wypadek samochodowy, w którym poważnie ranni zostali jego brat David i
dziewczyna- Pam Kelly- dziewczyna została sparaliżowana.
David po wypadku uzależnił się od środków przeciwbólowych. Wcześniej, bo w wieku 14 lat prawie utonął w wodach oceanu. Uratował go ojciec. W 1984 r. 28-letni mężczyzna popełnił samobójstwo, przedawkowując kokainę i petydynę. Jego śmierć tłumaczono traumą, spowodowaną faktem, iż jako chłopiec oglądał na żywo relację z zabójstwa swojego ojca. Natomiast, w Sylwestra 1997 r. w wypadku narciarskim w Aspen, zginął 39-letni Michael Kennedy, po tym, jak przy dużej prędkości uderzył w drzewo (The New York Times doniósł, że podczas jazdy na nartach rzucał piłkę nożną krewnym). Nie miał kasku…Michael wdał się w romans z 16-letnią nianią, co doprowadziło do rozpadu jego małżeństwa. Osierocił trójkę małych dzieci.
16 lipca 1999 r. doszło do kolejnej katastrofy lotniczej, w której zginęli John F. Kennedy Junior, jego żona Carolyn Bessette i szwagierka Lauren. Lecieli małym samolotem na wyspę Martha’s Vineyard. Niestety John Jr prawdopodobnie stracił panowanie nad maszyną i runęli do wody. 15 godzin po wypadku ekipy poszukiwawcze zlokalizowały wrak samolotu, ale ciała odnaleziono dopiero 21 lipca. Autopsja wykazała, że przyczyną śmierci całej trójki był wstrząs wywołany uderzeniem samolotu o wodę. Ich prochy zostały później rozsypane nad oceanem, w okolicy Martha's Vineyard.
Woda była przyczyną śmierci Maeve Kennedy McKean, wnuczki
Roberta Kennedy’ ego i jej ośmioletniego syna Gideona. Zaginęli oni w 2020 r. w pobliżu nadmorskiej
rezydencji matki Maeve w Shady Side. Matka z synem wypłynęli kajakiem i
prawdopodobnie zostali „zmieceni” w głąb zatoki przez silny wiatr. Poszukiwania
trwały kilka dni. W końcu znaleziono wywrócony kajak, ale Maeve i Gideona nie. Media
uznały tę tragedię za kolejny dowód na klątwę Kennedych.
Saoirse Kennedy Hill, kolejna wnuczka Roberta F. Kennedy'ego,
zmarła 1 sierpnia 2019 r. w wyniku "przypadkowego" przedawkowania leków. W
organizmie kobiety wykryto obecność metadonu i etanolu, a także innych
medykamentów. Hill miała 22 lata i borykała się z depresją. Nie ma wątpliwości, że popełniła samobójstwo.
Jak na razie, ostatnią ofiarą klątwy pozostaje zmarła w 2012
r. synowa Roberta F. Kennedy'ego Jr. Mary Richardson Kennedy została
znaleziona martwa w swoim mieszkaniu. Uzależniona od narkotyków i alkoholu
kobieta powiesiła się. Miała 52 lata.
Jak powiedział Patrick J. Kennedy na łamach "USA Today
"Nasze przypadłości nie różnią się niczym od cudzych, nasze tragedie nie
są też wcale tak niezwykłe. Jesteśmy dużą rodziną, ale przede wszystkim
bardziej na widoku publicznym niż inni. Jesteśmy stale obserwowani przez media,
trudniej nam ukrywać nasze problemy" .
Jednak tak dużo
wypadków w jednej rodzinie to chyba jednak klątwa…
Źródła:
https://wiadomosci.wp.pl/klatwa-kennedych-6038706360222337g/2
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kl%C4%85twa_Kennedych
https://tygodnikprogram.com/klatwa-kennedych/
Komentarze
Prześlij komentarz